sobota, 25 października 2014

Kolejna zazdrość Wuyi.

Dzisiejsza noc była koszmarna. Nawet nie zmrużyłam oka, a dlaczego? Bo Wuya krzyczała przez całą noc. Marudziła, że ją coś boli, albo, że miała koszmary, tylko dla tego by Chase do niej przyszedł. Nikt nie wie co kryję się w głowie Wuyi. Jestem taka zmęczona, że zaraz zasnę, a właśnie ćwiczę z Chase'em magie ognia.
- Azulea, skup się, jesteś cały czas nieprzytomna.
- Wybacz, jestem strasznie zmęczona.
- Rozumiem cię, ale nie chcę żebyś celowała we mnie.- Chase ma racje, celuje w niego, a myślałam, że w coś innego.
- Przepraszam.
- Nic nie szkodzi. No dobrze spróbuj jeszcze raz wytworzyć ogień na dłoni, ale skup się.
- Okej.- Skupiłam się bardzo głęboko i poczułam ciepełko na ręce. Otworzyłam oczy i ogień tańczy mi na ręce. Nawet to nie boli. Ale fajnie.
- Brawo. Dobrze możesz sobie teraz odpocząć.
- Dziękuje Chase.- Podbiegłam w stronę tronu Chase'a. Koło niego leży tygrys, który bardzo mnie polubił. Kochany kotek. Położyłam się koło niego i przytuliłam się do jego miękkiego futerka. Na nim to mogę spać.
Dobra minęło prawie 30 minut i w ogóle nie mogę spać. Co jest?
- Chase mój drogi tutaj jesteś.- Teraz to na pewno nie zasnę. Dobrze, że leżę z tygrysem koło Chase'a, który siedzi sobie na tronie.
- Czego chcesz Wuya?
- Nadal jestem przerażona tymi koszmarami. Przyszłam tutaj bo wiem, że mnie uchronisz.
- Przed czym niby?
- Czymkolwiek.- Dobrze, że Chase nauczył mnie widzieć dzięki magi ziemi. Gdy dotykam ręką lub gołą nogą ziemi widzę jakby czarno-biały film. Wuya zbliża się coraz bliżej Chase'a, niedobrze.
- Nie mam czasu na twoje bajeczki!- Wstał i podszedł do mnie. Chyba chce mnie obudzić. Nie martw się, nie śpię.
- Azulea.
- Coś się stało?- Wstałam udając przymuloną.
- Czas na obiad.
- A co będzie?
- A na co masz ochotę?
- Hm... na placki ziemniaczane.
- To będziesz miała, chodź.- Podał mi rękę i wstałam. Wuya jest cała czerwona ze złości. Jak ja lubię ją taką widzieć.
- O, Wuya, nie zauważyłam cię. Przeszkodziłam w czymś?
- Jakbyś nie wiedziała.- Uśmiechnęłam się i poszłam do jadalni. Usiadłam na krześle. Dziś kotki robią nam obiad. Kochane są. Koło mnie siedzi Chase, a Wuya idzie wolnym krokiem zabijając mnie wzrokiem.
- Jak zjemy poćwiczymy medytację.
- Dobra, zobaczymy ile razy będę się wkurzać.
- Dlatego będziesz to ćwiczyć, być się tak nie wkurzała.- Wuya gapi się na mnie jakby chciała się zaraz na mnie rzucić.
- Co Wuya, zazdrościsz mi urody, że się tak na mnie patrzysz?
- Chyba śnisz, że jesteś ode mnie ładniejsza?!- Już chciałam coś powiedzieć, ale przeszkodził mi wzrok Chase'a. Psuje mi zabawę
- Azulea, musicie kłócić się właśnie teraz, gdy ja tu jestem?
- Wybacz.
- Oh Chase, dziękuje ci, że pomogłeś mi z tą zdzirą.- Słucham?! Kto tu jest zdzirą?! Chyba ty! Wuya chciała chyba Chase'a przytulić. ale zamiast tego walnęła ręką o miskę w której była Lao Mang Long i wylała się na Chase'a. Jest cały mokry. Nie wiem czy się śmiać, czy być przerażoną jak Wuya. Cóż, teraz chętnie zobaczę jak Chase zabija Wuye bo widać po nim, że jest bardzo wkurzony. Spojrzał na nią złowrogim spojrzeniem i pstryknął palcami. W jednej chwili pojawiły się trzy tygrysy i wywaliły Wuye z jadalni. Odrazy poprawił mi się humor.
- Wszystko w porządku?
- Byłoby lepiej jak bym nie był cały mokry!
- To przebierz się, a ja poczekam na ciebie w sali tronowej.
- Dobrze. Będę za 5 minut.
- W porządku.- Wstaliśmy i poszliśmy w dwa inne kierunki. Ciekawe czy nadal jest tu moją książka. No oczywiście, że jest i to w tym samym miejscu gdzie ostatnio ją zostawiłam.
- Azulea, już jestem.
- To dobrze. Zaczynamy?
- Tak.- Usiedliśmy koło siebie i zaczęliśmy medytować. Mam nadzieje, że nikt nam nie przeszkodzi, a zwłaszcza Wuya. Medytujemy już od 15 minut i chyba zaraz zwariuje. Nudzi mi się i bolą mnie plecy. Chyba nie wytrzymam, muszę się położyć
- Widzę, że medytacje też trzeba poćwiczyć.
- To dla mnie jest trudne, jak ty możesz przez pół dnia siedzieć bezczynnie?
- Lata praktyki.- Wstał i usiadł koło mnie. Ja oczywiście nadal leże, i nawet ta podłoga jest wygodna.
- Lata praktyki? Czasem trudno cię wybudzić z medytacji, jakbyś zapadł w sen.
- Do tego będziemy dochodzić.
- Do spania?
- Nie, ale dowiesz się wkrótce.- Wstałam i oparłam się o kolana Chase'a.
- A czemu mi teraz nie możesz powiedzieć?
- Bo to będzie niespodzianka.- Złapał mnie za ręce i wstaliśmy.
- Lubie niespodzianki.
- Wiem to.- Puścił moje ręce, a ja podeszłam do tronu Chase'a. Muszę wreszcie zakończyć tą głupią książkę. Chase odwrócił się do mnie i zaczął medytować. On to chyba lubi, pewnie wtedy się uspokaja i relaksuje.
- Chase?- No proszę, Wuya dzisiaj będzie data twojej śmierci.
- Czego chcesz?!
- Chciałam cię przeprosić. To był wypadek.- Niebezpiecznie się do niego zbliża, a on jest do niej odwrócony tyłem.
- Wuya, nie widzisz, że jestem zajęty?!
- Ale dla mnie znajdziesz czas.- Stoi za nim. Ona zaraz zginie.
- Nie dotykaj mnie!- Chase w ostatniej chwili złapał rękę Wuyi. Ma dobry refleks. Szybko wstał i odwrócił się do niej.
- Chase nie bądź taki. Nie widziesz, że jesteśmy dla siebie stworzeni?
- Nie, nie widzę, a teraz wynoś się!
- No tak, wolisz spędzać czas z tą dziewuchą!
- Dziewuchą?!- Wstałam i podeszłam do niej. Jak ja ją zaraz zabiję.
- Uważasz, że on na ciebie leci? Grubo się mylisz.
- Nie, nie uważam, ale ty jesteś chorobliwie zazdrosna. Oskarżasz każdego kto jest w pobliżu Chase'a.
- To nie prawda, ale ty jesteś wyjątkiem. Cały czas jesteś przy nim... Azula.- Teraz przegięła!  Złapałam ją za rękę i rzuciłam ją o ścianę. Uderzyła tak mocno, że, aż straciła przytomność. Koty Chase'a od razu ją zabrały. Pewnie Chase im kazał. Poczułam jak ktoś mnie obejmuję, to Chase. Od razu złość mi odeszła. On umie mnie uspokoić.
- Nie wiedziałem, że jesteś taka silna.
- Ja tak samo. Wkurzyłam się i zrobiłam co zrobiłam.
- Dobrze zrobiłaś.
- Mam nadzieje, że nie przeżyła.
- Też bym tego chciał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz